środa, 26 stycznia 2022

Prolog

Pod tym linkiem ukrywa się moja pierwsza praca, o jednym z miast, z którego tożsamości składam się po części i ja. 

Stolica szarości. Stolica biało-czerwonych barw ŁKS-u. Stolica szarości-premium Instagrama i stolica szarości-budget ciemnego tynku na cegle. Stolica zieleni wyklętej, partyzancko porastającej połacie ścian. Stolica czerwono-białych barw RTS-u. Stolica żółci pordzewiałych tramwajów. Stolica czerwieni pamiętnego czerwca. Stolica błękitu policyjnej suki. 

Paradoksalnie -  stolica kolorów. 

Kolorowo jednak nie jest, kolorowo nigdy nie było i nie będzie. Może należałoby zreinterpretować znaczenie tego słowa patrząc przez pryzmat miasta Łódź? Kolorowa szarość czy szara kolorowość? Może obydwie? 

Tak, to jest właśnie wytrych. Coś tylko szarego zaniknie, pogrąży się w cieniu błyskotek. Coś kolorowego podejdzie pod kicz, utopię kolorów. Kolorowe motyle umierają najszybciej.

Niezniszczalna Łódź, ta sama Łódź, która swoim niemym SzarKolorem zaprasza do rozmowy. Ubrana jest skromnie, na imprezie szesnastu stolic podpiera raczej ścianę - mimo, że stoi w samym środku dyskoteki. Muzykę i parkiet Łódź zostawia dla innych, nikogo nie ocenia, z nikogo nie szydzi. Jest wyrozumiała i pomimo młodocianego wieku najdoroślejsza z towarzystwa. W przeszłości problemy się zdarzały, jednakże mało kto Łódź w ogóle wysłuchał. Metropolia nauczyła się więc żyć po swojemu, z czasem przebudowując swą osobowość. Raz było lepiej, raz było gorzej - to jednak twarda teraźniejszość jest najważniejsza. 

Tęsknię do Łodzi, jak do dobrego przyjaciela (idola?), wyczekuję bystrego spotkania. Dzisiejsze czasy wzmacniają przywiązanie, bo coś, co widzi się rzadko wystaje poza rutynę, jest nietuzinkowe. 


ps. może trochę przesłodziłem :p cukier jest dobry, ale niezdrowy. kolorowy swą białością. elo